Pisałam już o swojej przygodzie z maszyną do pieczenia chleba, przy okazji postu o zakwasie. Teraz podzielę się przepisem z którego korzystam. Dziwię się tym, co mówią, że w maszynie nie da się upiec "zakwasowca". Otóż, da się! Nie jest to też specjalnie skomplikowane.
Przygotowanie:
- Wlej do foremki 445 ml przefiltrowanej lub przegotowanej i ostudzonej wody.
- Dodaj łyżeczkę cukru i łyżeczkę soli.
- Wlej łyżkę oliwy.
- Dodaj 220 g zakwasu żytniego. Wymieszaj.
- Wsyp 405 g mąki - mieszam orkiszową chlebową, pszenną razową i pszenną typ 550.
- Dosyp 300 g mąki żytniej typ 720. Możesz połączyć ją z żytnią razową (najlepiej 100g, czyli w proporcji 2:1). Wymieszaj drewnianą łyżką.
- Wstaw formę do maszyny.
- Ustaw program podstawowy.
- Maszyna nagrzeje się, zacznie mieszać. Później ciasto będzie wyrastać. Ponownie mieszadła pójdą w ruch. W tym momencie wyłączamy maszynę. Wyjmujemy mieszadła.
- Trzeba teraz czekać. Można zostawić ciasto w maszynie lub wyjąć formę, przykryć ściereczką i ustawić w ciepłym miejscu. Na ogół wyrastanie trwa 5-6 godzin.
- Gdy ciasto wyrośnie, włączamy maszynę na program pieczenia (u mnie 60 min).
Z podanych proporcji wychodzi bochenek o wadze ok. 1300 g.
Można zmniejszyć proporcje o 1/3 lub o połowę.
Dodatki - suszone pomidory, zioła, oliwki, pestki możemy dodać na początku.
Domowy chleb na zakwasie jest zdrowy i pyszny. Dłużej zachowuje świeżość niż ten na drożdżach. Żeby nabrać wprawy trzeba ćwiczyć. Zachęcam do eksperymentowania, bo warto. Mój bochenek wzbogaciłam siemieniem lnianym. W kuchni rośnie kolejny, orkiszowy.
Czuję głód: Zakwas: Tak to się zaczyna... Przygoda z maszyną do chleba, okazuje się przelotnym romansem. Gotowe mieszanki idą w odstawkę. Drożdże zostają użyte...