piątek, 30 marca 2012

Gulasz a'la fasolka po bretońsku

Miała być fasolka po bretońsku, ale piękny kawałek wołowiny prosił mnie intensywnie o swoje 5 minut;).
Co tu dużo pisać - uległam. Tak powstał mój gulasz - pyszne danie jednogarnkowe.


  • Fasolę namoczyłam dzień wcześniej. Gotowałam do miękkości w tej samej wodzie z paskiem nori (wodorostów do sushi). Nori miało za zadanie wyeliminowanie efektów ubocznych związanych ze spożyciem fasolki.
  • Udziec wołowy pokroiłam w małą kostkę.
  • Na rozgrzany olej wrzuciłam 2 ząbki czosnku i łyżeczkę kminku.
  • Dodałam mięso i obsmażyłam z każdej strony.
  • Dodałam pół szklanki wody (chciałoby się napisać bulionu, ale go nie miałam) i dwie łyżki pasty pomidorowej.
  • Dusiłam do miękkości (pod przykryciem, na małym ogniu).
  • Gdy mięso było już miękkie, dodałam fasolę i resztę koncentratu pomidorowego. Posoliłam.
  • Uzupełniłam wodę.
  • Całość zagęściłam dwiema solidnymi łyżkami czerwonej soczewicy (trzeba gotować jeszcze kilka minut, aż się rozpadnie).
Tak powstało danie łączące cechy gulaszu i fasolki po bretońsku.


1 komentarz: